StreetRacing po krakowsku. Nie tacy wściekli, jak się o nich mówi
... aparat i zacząłem trzaskać kolejne fotki. Po kilkunastu minutach znów ruszyliśmy, tym razem w stronę Galerii, gdzie w garażach, świecących pustkami na 200 metrowym odcinku każdy z chłopaków mógł stanąć ze... cóż... a mimo to okazało się, że przekreśliłem ich za szybko. Ostatni zryw. "Jedziemy do Galerii, pościgamy się w garażach".